Witaj na stronie moich komedii

Mojekomedie


        Moje teksty znajdują się tutaj po to, aby każdy, kto chce, mógł je przeczytać. Jednak nie są one "freeware"! Nie są własnością publiczną. Chroni je prawo autorskie. Jeśli chcesz zrobić z nimi cokolwiek poza przeczytaniem (i późniejszym skasowaniem pliku ze swojego dysku), proszę o wcześniejsze skontaktowanie się ze mną.
Pragnę podkreślić, że poprzez umieszczenie moich tekstów na tej stronie nie zrzekam się żadnej części praw autorskich do nich - ani autorskich praw osobistych, ani autorskich praw majątkowych.

Grzegorz Górski

Słów kilka o sobie


      Miałem być dziewczynką. Szczęśliwi rodzice dwóch chłopców, zaplanowali bowiem córkę. Moi rodzice - oboje lekarze z  wiedzą przystąpili do dzieła. Urodziłem się 24 kwietnia 1955 roku  w Lublinie. Miałem długie kręcone włosy i swoją ulubioną lalkę.
grzes01
Miałem byc dziewczynka

Do dzisiaj ani razu nie zgoliłem wąsów. Na ulicy oglądam się za dziewczynami z poczuciem dobrze ugruntowanego heteroseksualizmu. Dobrze gotuję.

      W szkole polonistą nie byłem. Aby przekroczyć barierę jednej z klas musiałem wystąpić w szkolnym przedstawieniu, co było uważane przez rówieśników za czyn rozpaczliwy i z gruntu niesmaczny.
W sztuce “Światło w ciemności” poświęconej Komisji Edukacji Narodowej miałem powiedzieć tylko jedno zdanie i powiedziałem!
Reporterka miejscowego radia nagrywała wywiad z moim polonistą i fragmenty naszego przedstawienia. Traf chciał, że moje zdanie, było tym jedynym, które znalazło się w audycji Radia Lublin.
      Do następnej klasy przeszedłem bez poprawki i zmieniłem zainteresowania trafiając do klasy o profilu matematyczno/fizycznym. Może dlatego najbardziej lubiłem biologię. I właśnie to, jak i atmosfera tradycji rodzinnej sprawiła, że rozpocząłem studia medyczne na Akademii Medycznej w Lublinie. Miałem praktykę lekarską w Przemyślu, w mieście, do którego jeździłem często z powodu zamieszkiwania tam moich dziadków i mojej przyszłej żony.

      Pewnego dnia lekarka, u której miałem praktykę nie pojawiła się na czas w gabinecie, wpadła natomiast jak burza pacjentka, która natychmiast się rozebrała i rzuciła swoje obfite piersi na biurko, prosząc bym się nie dziwił, ale pieką ją strasznie, gdyż zachlapała je lakierem podczas malowania altanki, a potem przemyła rozpuszczalnikiem. Widząc moją głupią minę powiedziała: “Niezłe bomby, co?” Jako, że nie miałem nic wspólnego z przemysłem zbrojeniowym i nie wiedziałem zbyt wiele o kalibrze i artylerii wypisałem jej tylko receptę. Był to początek mojej twórczości dramatopisarskiej.
grzes2
Na praktyce w Przemyslu

     W szpitalu psychiatrycznym, gdzie na każdych zajęciach łapała  mnie  pod  pachę  pani  Irenka  i śpiewała  mi  na  ucho piosenki chodząc ze mną po korytarzu, nabrałem wątpliwości kto jest normalny. Lekarz wyjaśnił, że jednym z jej symptomów jest to, że “nienawidzi Ruskich” i gotowa jest rozrywać ich gołymi rękami. Z kolegami napuściliśmy ją na jedną z moich koleżanek, mówiąc, że jest Ruska - przez kilka godzin miałem spokój. Z koleżanką nadal jestem w przyjaźni.

     Mimo wszystko, uzyskałem tytuł Doktora Nauk Medycznych. Do USA przybyłem na dwuletni kontrakt na pozycję “post-doca” i zostałem do dzisiaj. Jestem autorem oraz współautorem ponad trzydziestu prac naukowych z dziedziny genetyki i biologii molekularnej. Nadal pracuję w dziedzinie biologii molekularnej.

 Od 1997 rozpocząłem współpracę i zostałem współredaktorem miesięcznika społeczno-kulturalnego „Teraz” ukazującego się w Filadelfii i okolicach. Na scenę teatru „wciągnęła” mnie w 1999 Agnieszka Kozłowska – aktorka Teatru Dramatycznego im. Adama Mularczyka w Filadelfii. Powiedziała, że poszukują diabła do „Jasełek” i może będę się nadawał. Pobudziło to przekorną wyobraźnię kantora chóru parafialnego z Clifton Heights. W końcu mogłem stanąć twarzą do ludzi, a nie, jak dotąd, śpiewać z balkonu w kościele widząc wszystkich odwróconych do mnie plecami. Aż tak źle nie śpiewałem.
Wistowski
Jako Wistowski w "Grubych rybach"

  W “Jasełkach” grałem diabła Borutę, Heroda i Bartosza. Potem Wistowskiego w “Grubych rybach” i dyrektora Leonarda Strzygę- Strzyckiego w "Porwaniu Sabinek" oraz pułkownika Chesney w „Ciotce Karola”.

    Podkusiło mnie, aby sięgnąć po pióro. Nie tylko sięgnąłem. Pierwsza moja sztuka poszła do kosza. Kolejne zyskaly aprobatę osób, które uważam za znawców w tej dziedzinie, a więc: mojej żony, pani Zofii Mularczyk, panow Witolda Sadowego i Jarosława Abramowa-Newerly, w końcu pani Elżbiety Manthey z Agencji Dramatu i Teatru (ADiT). Od 2002 jestem jednym z autorów agencji ADiT.

       W 2001 stałem się współorganizatorem i aktorem Teatru Radiowego im. Adama Mularczyka w Filadelfii. Trzeba bez żadnej skromności dodać, że jest to jedyny polski teatr radiowy poza Polską.  Niektóre  moje  sztuki  można  przeczytać  na  stronie Portalu Literackiego Fabrica Librorum.
Czlonek 
Towarzystwa Autorów Teatralnych  oraz Unii Polskich Pisarzy Lekarzy.

       Nadal pisze!


Strzycki
Jako Leonard Strzyga-Strzycki
"Porwanie Sabinek"

Ciotka Karola
Jako Pułkownik Chesney
"Ciotka Karola"
slomkowy kapelusz 01
Jako Nonancourt
"Słomkowy kapelusz"



Wszelkie prawa autorskie zastrzeżone. Przedruk, cytowanie lub dokonywanie wyciągów z tekstów umieszczanych na tej stronie wymaga pisemnej zgody autora.


Copyright 
2001-2008 Wszelkie prawa  zastrzeżone. Grzegorz Górski