Moje teksty znajdują się tutaj po to, aby każdy,
kto chce, mógł je przeczytać.
Jednak nie są one "freeware"! Nie są własnością publiczną. Chroni je
prawo
autorskie. Jeśli chcesz zrobić z nimi cokolwiek poza przeczytaniem
(i późniejszym skasowaniem pliku ze swojego dysku), proszę o
wcześniejsze
skontaktowanie się ze mną.
Pragnę podkreślić, że poprzez umieszczenie moich tekstów na tej stronie nie zrzekam się żadnej części praw autorskich do nich - ani autorskich praw osobistych, ani autorskich praw majątkowych. Grzegorz Górski Słów kilka o sobie
|
|||||||
Miałem być dziewczynką. Szczęśliwi rodzice dwóch
chłopców, zaplanowali bowiem córkę. Moi rodzice - oboje lekarze z
wiedzą
przystąpili do dzieła. Urodziłem się 24 kwietnia 1955 roku w
Lublinie. Miałem długie kręcone włosy i swoją ulubioną lalkę.
Do następnej klasy przeszedłem bez poprawki i
zmieniłem zainteresowania trafiając do klasy o profilu
matematyczno/fizycznym.
Może dlatego najbardziej lubiłem biologię. I właśnie to, jak i
atmosfera
tradycji rodzinnej sprawiła, że rozpocząłem studia medyczne na Akademii
Medycznej
w Lublinie. Miałem praktykę lekarską w Przemyślu, w mieście, do którego
jeździłem często z powodu zamieszkiwania tam moich dziadków i mojej
przyszłej
żony.
Pewnego dnia lekarka, u której miałem praktykę nie pojawiła się na czas w gabinecie, wpadła natomiast jak burza pacjentka, która natychmiast się rozebrała i rzuciła swoje obfite piersi na biurko, prosząc bym się nie dziwił, ale pieką ją strasznie, gdyż zachlapała je lakierem podczas malowania altanki, a potem przemyła rozpuszczalnikiem. Widząc moją głupią minę powiedziała: “Niezłe bomby, co?” Jako, że nie miałem nic wspólnego z przemysłem zbrojeniowym i nie wiedziałem zbyt wiele o kalibrze i artylerii wypisałem jej tylko receptę. Był to początek mojej twórczości dramatopisarskiej.
Mimo wszystko,
uzyskałem tytuł Doktora Nauk Medycznych. Do USA
przybyłem na dwuletni kontrakt na pozycję “post-doca” i zostałem do
dzisiaj.
Jestem autorem oraz współautorem ponad trzydziestu prac naukowych z
dziedziny
genetyki i biologii molekularnej. Nadal pracuję w dziedzinie biologii
molekularnej. Od 1997
rozpocząłem współpracę i zostałem współredaktorem miesięcznika
społeczno-kulturalnego „Teraz” ukazującego się w Filadelfii i
okolicach. Na
scenę teatru „wciągnęła” mnie w 1999 Agnieszka Kozłowska – aktorka Teatru Dramatycznego
im. Adama Mularczyka w Filadelfii.
Powiedziała, że poszukują diabła do „Jasełek” i może będę się nadawał.
Pobudziło to przekorną wyobraźnię kantora chóru parafialnego z Clifton
Heights.
W końcu mogłem stanąć twarzą do ludzi, a nie, jak dotąd, śpiewać z
balkonu w
kościele widząc wszystkich odwróconych do mnie plecami. Aż tak źle nie
śpiewałem.
Nadal pisze! |
|||||||
|
Copyright
|
|