Mać,
(2003) - sztuka w dwóch aktach.
Autor:
Grzegorz Górski
Tytuł: Mać
Osoby:
Adam
Ewa
(Na
środku sceny biurko – pomalowane na dwa różne kolory. Od strony widowni
białe,
od drugiej strony brązowe. Dwa różne style wykończenia biurka –
bardziej proste
od strony widowni, od drugiej strony bardziej eleganckie, bardziej
ciężkie.
Blat brązowy przykryty białym płótnem. Na biurku leży jakieś urządzenie
elektroniczne z wystającymi z niego kablami. Za biurkiem ledwie
widoczne dwa
fotele. Po prawej stolik. Na nim telefon. Po lewej zwinięty na podłodze
dywan.
Obok dywanu krzesło. Na tylnej ścianie kilka obrazków. W prawej ścianie
drzwi.
W
pierwszej scenie Adam i Ewa mają postarzającą charakteryzację. Ewa
spięte w kok
włosy, na sobie garsonkę. Adam w koszuli, marynarka wisi na krześle po
lewej.
Uwaga
do ewentualnych przyszłych/niedoszłych reżyserów. Didaskalia są
niezwykle ważne
w tej sztuce. Wszystkie pauzy w dialogach, poruszenia aktorów na scenie
powinny
być zachowane.)
Akt 1
Scena
1
(Adam
pochylony nad biurkiem, naprawia leżące na nim urządzenie. Ewa stoi
obok, po
lewej)
Ewa:
Na twoim miejscu dobrze
bym się zastanowiła zanim ruszyłabym cokolwiek.
Adam:
Ktoś musi w końcu
wykazać trochę odwagi. (dotyka kilku kabelków sterczących
z kawałka wygiętego metalu, słychać
spięcie elektryczne) To wszystko jest bez sensu.
Ewa:
W tym absolutnie jest jakiś sens, tylko ty tego nie rozumiesz.
Adam:
Poczekaj. A może połączyć ... (znowu
krótkie spięcie)
(nagle włącza się
muzyka,
Ewa jakby czymś sterowana wychodzi do przodu i mówi z uroczym uśmiechem
na tle
muzyki = reklama 1)
Ewa:
Korzystaj z naszej firmy
najtańszych połączeń. Bliski kontakt z kochaną
osobą już za niecałe 5 złotych za minutę. Cudowna jakość przekazu,
nieskazitelna czystość odbioru, doskonała obsługa, która zadowoli
najbardziej
wybredne podniebienie. Pamiętaj(!) nasze łącza są do twojej dyspozycji
i nigdy
nie zostają przypadkowo przerwane.
Nasz adres – róg Wilczej i Klonowej, dom schadzek „Zew natury”, pytać o
Zuzannę! Już za niecała 5 złotych za minutę możesz złączyć
się właśnie ze mną.
Adam:
Nienawidzę jak to robisz.
Ewa:
Co?
Adam:
Jak masz ten swój napad ...
Ewa:
Już mnie nie kochasz! (zaczyna
płakać)
Adam: (dłubiąc w podzespole, znowu
słychać krótkie
spięcie)
Szlag by trafił!
Ewa: (płacz nasila się,
po chwili z pogardą)
Pewnie wolisz inną ... (bez płaczu,
ze złością) Idę na
przystanek. Nic tu po mnie.
Adam:
Przytrzymała byś lepiej
ten drut.
Ewa: (rozmarzonym głosem)
Drut? Uwielbiam drut,
twardy, stalowy, nierdzewny drut.
( w trakcie
mówienia
podchodzi do niego kocim krokiem, przeciąga się, kręci pośladkami)
Adam:
I co tak kręcisz tyłkiem?
Ewa: (przytula się do
pleców Adama, całuje go w szyję)
Jednak mnie kochasz. Czy
myślisz, że nie widzę, jak patrzysz na mnie,
pożerasz mnie wzrokiem. ..... co? ..... Przyznaj się, ślinka ci
cieknie, masz
apetyt na seks, wyuzdany i perwersyjny seks ... ze mną. No, przyznaj
się.
Adam: (pochyla się nad
urządzeniem)
Czy możesz przytrzymać
ten ... drucik? Taka odrobina dobrej woli z
twojej strony, co? (Ewa wykonuje
polecenie sięgając zza jego pleców) Rozumiesz, transformator się
przegrzewa, teraz opór jest za mały, (przez
moment usiłuje palcami dosięgnąć czegoś w środku urządzenia) muszę
wstawić
większy.
Ewa:
Cudownie, lubię opór. (puszcza
kabelek i przytula się do jego pleców, kładąc mu ręce na piersiach,
całuje go w
szyję) Pachniesz jak mokry pies.
Adam:
Czy to miał być komplement?
Ewa: (liże mu szyję
mrucząc z rozkoszy)
Nie, wolę zapach morza.
Uwielbiam karmić mewy. Patrzeć jak kołyszą się
na wodzie ... Pozmywasz dziś naczynie. Ja wychodzę na przystanek.
Adam: (wzdycha)
Daj śrubokręt.
Ewa: (przynosi śrubokręt
z sąsiedniego stolika)
Uwielbiam śrubokręty.
Adam:
Jak nie przytrzymasz tego drutu - nigdy nie skończę roboty.
Ewa: (przytrzymuje drut)
Kochasz mnie?
Adam:
Nie, kiedy zachowujesz się tak .... szorstko.
Ewa:
Phi. (Zdejmuje z siebie garsonkę,
dłońmi poprawia/unosi piersi. Mówi z rozpaczą w głosie)
Miseczki są za duże, jak ja wyglądam .... może coś podłożyć
Adam: (grzebiąc w
urządzeniu)
Nie miseczki za duże
tylko ... (nadal
grzebiąc w urządzenie) ciągle opór za mały. Musisz pić bawarkę.
Ewa:
Myślisz, że od tego będą większe? Może lekarz mi pomoże.
Adam:
Na pewno.
Ewa:
(rozmarzona)
Wiesz ten wysoki,
przystojny, brunet .... Uwielbiam wysokich,
przystojnych doktorów. Chyba go nawet znasz ...
Adam: (kolejne spięcie, Adam wyrywa
rękę ze środka urządzenia, odskakuje trzepiąc dłonią, kuli się, wkłada
dłoń pod
ramię )
Co za...cholera ....
Uffff. Żeby go szlag ....
Ewa:
Już
mnie nie kochasz.
Adam:
Tak, tak ...., pewnie, że go znam, może nawet ...
za dobrze go znam. Poproś go o receptę (wtyka śrubokręt do
środka podzespołu)
Ewa:
Słyszałam, że są specjalne maści, po których biust się powiększa nawet
o dwa numery.
Adam:
Może to i wyjście, mówisz dwa numery (?), spróbujmy tysiąc omów – w
sumie to mniej niż było, a o to przecież chodzi, zgadza się? Co?
Ewa:
W końcu coś do ciebie dotarło. Całe, calusieńkie, calusienieczkie dwa
numery, rozumiesz?
Adam:
Dwa numery? Będzie ci się przelewał. Mówię ci, bawarka jest lepsza no i
gimnastyka, oczywiście gimnastyka ... (wykonuje
kilka ruchów rękami zgiętymi w łokciach do tyłu, po wychyleniu do tyłu
rozprostowuje ramiona) Popatrz jak to działa?
Ewa:
(Powtarza razem z Adamem kilka
razy te same ruchy, po chwili wkłada rękę pod miseczkę, poprawia sobie
biust,
na twarzy pojawia się płaczliwy grymas, mówi szlochając)
Jestem nieprawidłowo
zbudowana. Niedożywiona i rachityczna pomimo całej
tej diety. Jaka ja jestem nieszczęśliwa.
Adam: (przykłada ucho do
urządzenia)
Teraz buczy, zupełnie
przyzwoicie buczy, co za cholerny opór, wolałbym
mniejszy. No rusz głową, albo inną częścią ciała, jak tu oszukać ten
ogranicznik.
Ewa:
Przeczytaj instrukcję.
Adam:
Wierzysz w instrukcje? Jesteś naiwna. (ze śmiechem) Ja
mam czytać, ja? Niby od czego mam ciebie?
Ewa:
(podchodzi do nieg,o przytula
się, wkłada mu ręce pod koszulę, całuje w szyję)
Chyba to już
ustaliliśmy. Pachniesz jak mokry pies.
Adam:
Instrukcję powinnaś mieć w głowie, a nie w ...
Ewa:
Instrukcja mówi, że nie powinieneś nawet dotykać tego ogranicznika.
Możesz stracić licencję.
Adam:
Gdybym chciał, żeby mnie ktoś pouczał ...
Ewa:
(chwyta go za ręce i unosi z
krzesła, rozbrzmiewa muzyka – tango. Ewa prowadzi)
Uważaj,
bo to ty powinieneś prowadzić. Lewa do przodu, prawa, lewa, prawa w
bok,
dostaw. Wolno, wolno, szybko, szybko, szybko. I jeszcze raz.
(Ewa mówi kolejną reklamę)
Salon
nauki tańca braci Sjamskich zaprasza. My wiemy, (przytula
się do niego szczególnie mocno) co to znaczy być tak
blisko, blisko siebie, że już bliżej być nie można (odchodzi
od niego, a Adam kontynuje wyuczony krok, Ewa mówi wskazując
na Adama)
U nas
szybko i tanio, w intymnej atmosferze gładkiego parkietu poczujesz się
jak w
siódmym niebie. Pamiętaj - taniec łagodzi obyczaje.
(muzyka cichnie,
Adam spostrzega, że Ewa
patrzy na niego)
Adam:
Nienawidzę jak to robisz.
Ewa:
Mojemu poprzedniemu pracodawcy to się podobało.
Adam: (po chwili, śmiejąc
się)
Przecież cię wyrzucił.
Ewa:
Mówił, że jestem za stara! Bezczelny typ!
Adam:
Nie tłumacz się, nie tłumacz. Rocznik trzydziesci sześć, wiem dobrze
jaki z ciebie model.
Ewa:
Kochasz mnie, prawda?
Adam:
Czuję pewną ... więź .... jakieś wspólne oddziaływanie, prądy, fluidy,
magnetyzm .... nazywaj to jak chcesz, ale nawet nie wiem skąd to do
mnie
przychodzi. Chyba z zaświatów i nawet nie wiem po co. Mogła byś się
postarać,
żeby mnie bardziej ... podkręciło. Musisz być bardziej atrakcyjną ....
, musisz
mnie ... elektryzować ... tak jak przed burzą, kiedy w powietrzu czuje
się tę
energię, to napięcie, aż ... pachnie ozonem.
(przy
słowach „atrakcyjną” - Ewa zaczyna ćwiczenie rękami, jak wcześniej, po
chwili
sprawdza wielkość biustu, markotnieje i krzywi się)
Ewa:
Bez tego nie mam szans?
Adam:
Jako moja sekretarka ?!... (robi
wątpiącą minę) Dlatego tyle czasu tobie poświęcam. (mocno
przytula ją do siebie) Testuję twój gust i smak, badam
wszystkie zakamarki...wnikam w twoje wnętrze ... (podchodzi
do stołu i pochyla się nad urządzeniem, wkłada do środka
śrubokręt, po chwili patrząc na nią) Testuję twój próg
pobudliwości, próg
bólu, twoje napięcie ... Takie czyste, zawodowe zainteresowanie.
Ewa:
Robisz to wyłącznie dla siebie. Chcesz się ... rozładować, odprężyć i
tylko na jednym ci zależy. Idę na przystanek, traktujesz mnie jak ...
automat,
bezduszną maszynę, dla swojego samozaspokojenia. Wszystkie chłopy są
takie
same. Egoista! Ja się tu nie liczę.
Adam: (słychać krótkie
spięcie)
Pieprzony
opór.
Ewa:
O, proszę jakie słowa? Niedługo wyzwiesz mnie od najgorszych ...
Przecież wiesz, że jak wyjdę, to już nigdy nie wrócę.
Adam: (sztucznie)
Nie odchodź. Czuję się
bez ciebie kompletnie zagubiony. Kto będzie
prowadził księgowość? Te wszystkie ... numerki ... ( z
ironią) Nikt nie robi tego lepiej od ciebie, z takim wdziękiem,
finezją, polotem... Niby wcale nie kalkulujesz .... a wynik jest zawsze
ten
sam.
Ewa:
Okłamałam cię. Mój poprzedni pracodawca wyrzucił mnie, bo miałam
wypadek... wolał zwalić na mnie całą winę i wyrzucić mnie, zamiast
zapłacić mi
odszkodowanie. .... Od tego czasu mam ... te dziwne, jak mówisz, napady.
Adam:
Nie
wiedziałem.
Ewa:
A
wiedziałeś, że ... od kiedy tu przyszłam... znaczy od kiedy przysłali
mnie tu z
księgowości ... ale sama chciałam tu przyjść... w sumie chcę być z
tobą...
zgadzam się na wszystko ... Czy to wiedziałeś?
Adam:
Tak, kiedy usiadłaś wczoraj na moich kolanach, wiedziałem od razu co
potrafisz. Nie nazwałbym tego księgowaniem ... Miałaś te iskierki w
oczach i
drżałaś. Wystarczyło, że położyłaś rękę ... (Ewa
zamyka mu usta pocałunkiem, całują się przez moment, Adam jest także
aktywny,
ale nagle odsuwa ją od siebie)
Adam:
Coś
mnie od ciebie ... odpycha. Nie rozumiem tego, ale ...to nie ja ... (nerwowo) to coś ....już nie wiem ...
Ewa:
Chcesz
czegoś więcej.... Chcesz się teraz kochać? (dodaje
po chwili:)
Może
zostanę dłużej. W końcu ... mewy mogą poczekać.
Adam: (zmieniając ton
głosu)
To jak już stoisz i nic
nie robisz, mogłabyś przytrzymać ten drut (Ewa urażona
odchodzi dwa kroki, Adam
pochyla się nad urządzeniem).
Ewa: (podchodzi i
przytrzymuje)
Masz
jeszcze pół godziny zanim przyjdą.
Adam:
Wiem, że ryzykuję utratę licencji.
Ewa:
I robisz to dla mnie. Jakie to cudowne uczucie..... (wyjmuje
z torebki szminkę, maluje usta, po
chwili przeciera wacikiem/pudruje twarz) Chcę być twoja, tylko
twoja. (podchodzi do niego zamyka oczy, rozchyla
usta)
Adam: (przez chwilę patrzy
na nią, potem nachyla się nad
urządzeniem)
Muszę zwiększyć
minimalnie opór. Tylko, żeby oni się o tym nie
dowiedzieli.
Ewa: (słodko)
Ja im nie powiem. To
będzie taka nasza słodka tajemnica. Uwielbiam
minimalnie zwiększony opór.
Adam:
A jak ci zrobią pranie mózgu?
Ewa:
Nic tam nie znajdą, bo puszczę to w niepamięć.
Adam:
Typowe, kobiece sposoby. (spięcie
elektryczne trwające nieco dłużej) Psia krew, teraz nieźle
popaliło w
środku. (zagląda do środka) Fuu,
cholera, kaszanka.
(Reklama.
Ewa mówi ją na tle muzyki)
Ewa:
Mmmmm! Co za zapach? Co
za aromat? Żadne warzywo nie dostarczy ci tyle
przyjemności. Surowa, świeża, podsuszana i sucha. Wyroby domowe i z
eksportu.
Popierajcie naszą miejscową wędzarnię. Róg Mickiewicza. Reklama
sponosorowana
przez KMM - Koło Miłośników Mięsa. Głosujcie na nas w najbliższych
wyborach a
nie zabraknie wam naszych wyrobów.
Adam:
Znowu cię napadło? Myślisz, że dzięki temu jesteś bardziej atrakcyjna? (Ewa zaczyna ćwiczyć rękami). Taka
zmiana tematu jest dobra dla pierwszoklasisty.
A my leżymy. Niedługo przyjdą i co im pokażemy? (spogląda
na nią)
Nienawidzę jak to robisz. (Ewa
przestaje się gimnastykować i sprawdza
biust) Na co ich namówisz(?), na karkówkę, czy ...
(spogląda na Ewę) podsuszaną?
Ewa:
Nie kochasz mnie, to
widać z tego jak na mnie patrzysz. Już nie tak
zaborczo, tak chciwie ...., już nie pożerasz mnie wzrokiem jak kiedyś.
Adam:
Widocznie
mam apetyt na coś innego.
Ewa:
Po to nas tutaj przysłali.
Adam:
Dziękuję za informację. Ogranicznik dogorywa (wskazuje na
urządzenie)
Ewa:
A czy to moja wina? Tobie przeszkadzał, ty zacząłeś w nim dłubać.
Adam:
Bo w tym właśnie widziałem problem. Opór, rozumiesz, za duży opór.
Ewa:
No to już po oporze.
Adam:
Przecież wiesz, że to wszystko co nas łączy to czysty interes ...
Ewa:
Och, bo się czerwienię ...
Adam:
Biznes, czysty biznes ... a ta druga (gesty) sprawa
Ewa:
Czyli logicznie rzecz biorąc łączą nas dwie sprawy?
Adam:
Można tak powiedzieć.
Ewa:
Jedna - to twój biznes, druga - twój interes. Jesteś egoistą.
Adam:
Nie, nie, nie. To jest wyłącznie gra słów. Zachowujesz się jak mój
przełożony, a tego nie będę tolerował. Żadnej logiki sobie nie życzę
zwłaszcza
u mojej sekretarki. Znasz chyba swoje obowiązki ... a te wszystkie inne
(dwuznaczne gesty) sprawy .... w sumie także
należą do twoich ... obowiązków ...
Ewa:
Boisz się go?
Adam: (idzie zdenerwowany do stolika i
bierze śrubokręt)
Eee!
(nagle
włącza się muzyka, Ewa jakby czymś sterowana wychodzi do przodu i
odbywa się
regularny pokaz mody w wykonaniu Ewy. Przechodzi zawodowym krokiem
modelki,
zatrzymuje się, obraca dookoła, odwraca i odchodzi. W trakcie pokazu
mówi)
Ewa:
Na dzisiejszy wieczór
proponujemy państwu –(opisuje tutaj swój strój) –
krótką spódniczkę w kolorze ..... -
najbardziej modnym kolorze późnego lata, bluzeczkę
z ... w kolorze ....., do tego lekki makijaż.
W tym roku modne są ciepłe fiolety i róże ... Powinniśmy czuć się lekko
i
swobodnie. Nic nie powinno ograniczać naszej śmiałej wyobraźni.
Zapraszamy do
naszego sklepu firmowego przy Aleji Tysiąclecia. Znajdziesz tu strój,
który
zaspokoi najbardziej wyrafinowany gust.
(dzwoni
telefon. Adam idąc do telefonu mówi do Ewy)
Adam:
Nie lubię, nie lubię, nienawidzę jak to robisz. (tym samym
tonem) Halo! ..... Wcale nie jestem. ....
Do cholery! Nic się nie dzieje i jestem
całkiem spokojny....
(w tym czasie Ewa podchodzi
do Adama i całuje go w szyję) Nie, nikogo nie ma ... A czego w ogóle od
niej
chcecie? (widać, że Ewa łaskocze go w
szyję, mówi bardziej do Ewy) przestań. Rozumiem (przyciąga
Ewę do siebie i całuje w usta, mówi do słuchawki).....
Ja jestem zadowolony..... (odkłada
słuchawkę)
Ewa:
Lubisz takie dwuznaczne sytuacje, co? Przełożony na telefonie, a kochanka w ramionach. To cię podnieca, hm,
przyznaj się.
Adam:
Niby do czego?
Ewa:
Że mnie kochasz. Niebezpieczeństwo działa na ciebie jak najlepszy
afrodyzjak.
Adam:
Jesteś spostrzegawcza, ale nie wiem czy ta cecha mi się najbardziej
podoba .... Mogę chyba oczekiwać czegoś więcej?
Ewa:
Po to tu jesteśmy.
Adam:
Jeszcze cię przetestuję.
Ewa:
Mam dreszcze jak to mówisz. Kiedy?
Adam:
Nie wiem. Musisz popracować nad swoim biustem.
Ewa:
Idę nakruszyć chleba dla mew... , potem idę na przystanek ... nic tu po
mnie.
Adam:
Ten telefon, co przed chwilą miałem ..... (ciszej) Wiesz,
że oni nas obserwują.
Ewa:
Wiem, ale nic ci nie
powiedziałam, żeby cię nie denerwować.
Adam: (podchodzi w stronę
widowni)
Patrzą
na nas.
Ewa:
Czuję
to lepiej od ciebie, przecież jestem ... kobietą.
Adam:
Szkoda, że nie czułaś tej odrobiny przyzwoitości, lojalności, ....
przywiązania,
aby mnie o tym poinformować. Wolisz im się przypodobać. Typowe, typowe
dla
takiej ....
Ewa:
Przecież wiesz czego od nas oczekują.
Adam: (zły i zdenerwowany)
To niczego nie
usprawiedliwia. Myślisz, że jak zrobimy im pokazówkę, to
dadzą nam spokój? Mnie takie rozwiązanie nie zadowala. Ja szukam prawdy.
(Reklama.
Ewa stara się go rozdrażnić. Mówi na tle muzyki)
Ewa:
Chcesz
wziąć świat pod lupę? Sprawdzić, udowodnić i wytoczyć? Licencjonowana
firma
detektywistyczna zrobi wszystko za ciebie. Nie brudź swoich rąk, nie
szargaj
sumienia i nie strzęp języka. To jest naszą specjalnością. Możesz spać
snem
sprawiedliwego. Czekamy na twoje potknięcie. Aleja Wilcza, koło
Cmentarza.
Każdy tu prędzej czy później wpadnie. Zapraszamy.
Adam:
Mdli mnie jak tego słucham.
Ewa:
Widocznie masz coś na sumieniu.
Adam:
Nie mamy ze sobą nic wspólnego. Twój poprzedni pracodawca miał rację.
Jesteś za stara. Pamięć ci szwankuje. Jak przyjdą, powiem im, że jesteś
chora,
po prostu chora.
Ewa:
(bierze do rąk urządzenie)
Wszystko
spalone, zniszczone. (podchodzi do niego z urządzeniem) To
ty nie
zdałeś egzaminu. Nie dałeś mi nic, zupełnie nic, może poza ... próżnią.
(bierze zamach aby uderzyć Adama
w głowę) A natura
eliminuje zbędne osobniki. (Uderza Adama w głowę, Adam przewraca
się, Ewa uderza go jeszcze kilkarotnie, metodycznie jak automat)
(Gwałtownie
gaśnie światło. Nadal słychać mocne uderzenie czymś metalowym. W
trakcie
wyciemnienia Ewa cały czas mówi. Słychać hałasy, ruchy,
przestawianie
mebli. Następuje szybka zmiana dekoracji.
Biurko obrócone zostaje tyłem do przodu. Na biurku pojawia się
klawiatura do
komputera. Przed biurko wędrują dwa fotele. Z tyłu, na środku sceny
opuszczony
zostaje biały ekran, lub ustawiony zostaje duży telewizor – zasłania on
obrazki
na ścianie. Dywan po lewej rozwinięty, na nim postawiony stolik,
przykryty
czymś ciemnym. Na stoliku, telefon, termos, dzbanek z mlekiem –
wszystko
gustowne. Po prawej - w głębi - pojawia
się palma. Urządzenie i przykrycie biurka zostają zabrane ze sceny.
Adam
zakłada marynarkę, Ewa zakłada garsonkę rozpuszcza włosy. Adam i Ewa
siadają na
fotelach plecami do widowni).
Ewa:
(mówi w trakcie wyciemnienia)
A to co
znowu? ... Kto wyłączył światło. ... Zabić się można
o te meble.... A żeby to..... Ale się
uderzyłam w nogę. .... Coś leży na podłodze ... Proszę włączyć
światło.... Jest
tam kto? ... Halo! .... Haloooo! ....
Proszę o światło!
Scena
2
Adam: (tłumaczy spokojnie)
Pewnie
faza wysiadła. (zapala się światło)
Ewa:
Nie mam
czasu na takie zabawy. (spogląda
na zegarek, zrywa się z fotela) No
wreszcie.
Może to był twój pomysł ... z tym światłem? Żeby mnie dłużej zatrzymać?
Adam:
Ależ
skądże, usiądź proszę. Zaraz ci wszystko wytłumaczę.
Ewa:
Żeby tylko miało to ręce i nogi.
Adam:
Wiesz, że między nami nie układało się ostatnio najlepiej
...
Ewa:
Ostatnio!? Trzeba być bezczelnym, żeby coś takiego
powiedzieć.
Adam:
No dobrze, powiedzmy od kilku lat.
Ewa:
Pfff.
Adam:
Chciałem to przeanalizować i ... naprawić.
Ewa:
A co tu jest do naprawiania? I kto? Ty to będziesz analizował? ( z ironią) Najtęższy umysł dwudziestego
pierwszego wieku ...
Adam:
Nie, nie
ja, tylko ....
Ewa:
Aaaa! Pobiegłeś do mamusi się poskarżyć, wypłakać w mankiet. Synusiowi
nie udało się małżeństwo ...
Adam:
Raz mnie nie doceniasz, raz przeceniasz, zależy co jest dla ciebie w
danym momencie wygodniejsze. A prawda jest taka, że ...
Ewa:
No dokończ, dokończ. Prawda jest taka, że boisz się prawdy?
Adam:
Nie wiem czy jesteś w stanie zaakceptować zupełnie bezstronną opinię.
Ewa:
Opinię? Czyją?
Adam:
Jak już to słusznie zauważyłaś mamy dwudziesty pierwszy wiek ...(Ewa spogląda wymownie na zegarek) Mamy
teraz elektroniczne swatki, elektroniczne biura matrymonialne,
internetowych
seksuologów, poradnie małżeńskie, lekarzy, prawników ...
Ewa:
Więc wypełniłeś cyberprzestrzeń swoimi problemami. Odezwał się na to
jakiś inny nieuk, specjalista od tych spraw z .... Arabii Saudyjskiej
czy
Iraku, który powiedział ci jak dogodzić kobiecie. Wiesz, oni się tam
znają na
tych sprawach, i stąd ta bezstronna opinia.
Adam:
Nie. Zastanawiał się nad tym naprawdę najtęższy umysł.
(Adam
nachyla się nad klawiaturą komputera, naciska przycisk i na
ekranie/telewizorze
rozpoczyna się projekcja fimu = Scena1 tej sztuki. Siła głosu na
tej taśmie musi być odpowiednio
opracowana przez technika dźwięku, aby pewne sekwencje były lekko
wyciszone-
gdy aktorzy w scenie 2 mówią swoje kwestie,
pewne nieco głośniejsze – wplecione w dialogi drugiej sceny, lub
podczas
gdy aktorzy w scenie 2 się nie odzywają. Poza tym głos z ekranu
powinien być z
lekkim pogłosem, aby widzowie nie mylili go z głosem aktorów).
Ewa:
To już jest bezczelność.
Adam:
Posłuchaj.
Wszystkie informacje o tobie i o mnie, ale dosłownie wszystkie, zostały
wpisane
do specjalnego programu komputerowego i ... dalej już poszła zwyczajna
symulacja.
Ewa:
Symulacja małżeństwa, symulacja życia, symulacja wszystkiego... tak,
tego mogłam się po tobie spodziewać. Zawsze symulowałeś. W tym to byłeś
dobry.
Adam:
Z przebiegu symulacji wynika, że nie byliśmy w stanie żyć razem.
Ewa:
Powiedziałam ci to kilka lat temu. Żadna rewelacja.
Adam:
Komputer twierdzi, że to twoja wina.
Ewa:
Co! Ale
skoro ty wprowadziłeś dane do programu, trudno się
dziwić. O, proszę, (wskazuje
na ekran) od samego
początku próbowałeś mnie zdyskredytować. (od tego momentu Adam i Ewa
komentują kolejne wydarzenia na ekranie. Na ekranie reklama1 str.2) Czy
ja kiedyś
tak się zachowywałam. Co to za reklama?
Adam:
To
pojawiło się dopiero jak usunąłem ogranicznik z programu.
Ewa:
Chcesz
powiedzieć, że byłam ograniczona.
Adam:
Miałaś
za duże opory.
Ewa:
Jesteś
śmieszny.
Adam:
To spójrz na siebie
.... (Ewa patrzy
na ekran. Czeka na
słowa: „stalowy, nierdzewny drut” str.2).
Ewa:
Bez
tych oporów zachowuję się jak ...dziwka. (przygląda
się filmowi, przy słowach: „I co tak kręcisz tyłkiem”. Podnosi się,
idzie w
kierunku stolika kręcąc pośladkami. Adam patrzy za nią łakomym
wzrokiem, w tym
czasie z ekranu: „Jednak mnie kochasz. Czy myślisz, że nie widzę, jak
patrzysz
na mnie, pożerasz mnie wzrokiem)
Ewa:
Tego ci brakowało? (podchodzi do
stolika, w tym czasie z ekranu:” Przyznaj się, ślinka ci cieknie, masz
apetyt
na seks, wyuzdany i perwersyjny seks ... ze mną. No, przyznaj się”.)
Adam:(cały
czas patrzy
łakomie na Ewę, przy słowach z ekranu: „No, przyznaj się” - mówi:)
Nnnnn....noooo... Nie, no skądże. Dlatego próbowałem
dobrać odpowiedni opór, nie za duży i nie za mały, tak żeby wilk był
syty i
owca w ciąży.
Ewa:
Teraz
mi wypominasz, że nie chciałam mieć dzieci. (czeka
na słowa z ekranu:”cudownie, lubię opór”) Kochałeś tylko siebie.
Adam:
Czy
to miał być komplement? (mija się
nieznacznie ze słowami z ekranu: „Czy to miał być komplement”)
Ewa: (przy
stoliku Ewa
nalewa sobie herbatę, dodaje mleka, wraca do biurka)
Proszę.
Dla ciebie każde słowo to komplement.
Adam:(spogląda
na nią,
przy słowach: „Jak nie przytrzymasz tego drutu” mówi)
Jak
zwykle bawarka?
Ewa: (popija
łyk,
wzrusza ramionami, po słowach: „Kochasz mnie?”)
A co
to ciebie obchodzi... co ja piję i ile piję (stawia
filiżankę na biurku, zdejmuje garsonkę, odruchowo poprawia/unosi rękami
piersi
– w tym czasie z ekranu: „Miseczki są za duże,....”)
Adam: (przy słowach Ewy z
ekranu: „ jak ja wyglądam.”)
Jednak
obchodzi. Zdałem sobie sprawę, że jednak bardzo obchodzi. Podobno po
czterdziestce facetom się odmienia ... Dlaczego zaczęłaś pić?
Ewa: (po
słowach: „może
lekarz mi pomoże”)
Żeby
zabić ... ( z ekranu: „ten wysoki,
przystojny brunet”) zabić wspomnienia. (z ekranu: „uwielbiam wysokich
przystojnych doktorów”) Za bardzo ranią. Takie znieczulenie,
medycyna
ludowa. Co, nie wolno mi?
Adam: (przy
słowach:
„Żeby go szlag ...” str.4)
Już
mnie nie kochasz. (minimalnie mija się z
padającym z ekranu słowami Ewy”Już mnie nie kochasz”)
Ewa: (po
słowach z
ekranu: „Tak, tak”)
Nie
zaczynaj. Stara śpiewka.
Adam:
Musimy
spróbować jeszcze raz. Dajmy sobie szansę. (bierze
ją za rękę, w tym czasie z ekranu: „Słyszałam, że są specjalne maści,
po
których biust się powiększa”) Proszę cię.
Ewa: (po
słowach z
ekranu: „może to i wyjście”)
Nie
wiem .... (po słowach z ekranu:
„spróbujmy”) czy nie jest już za późno. Przegraliśmy nasze życie. (z ekranu: „a o to przecież chodzi”) Tylko
żeby ... (z ekranu: „w końcu coś do
ciebie dotarło”) coś zmienić, musimy na początek nas odmienić,
rozumiesz? Bez tego ... (z
ekranu: „będzie ci się przelewał”) wszystko
na nic....A nie wiem czy mnie jeszcze na to stać.
Adam:
Nie
zostawię cię samej. Będziemy pracować nad tym razem (na
ekranie Adam pokazuje Ewie gimnastykę powiększającą piersi)
Uwierz, że razem potrafimy tego dokonać. Uwierz! Ty i ja. Nie ma dla
nas rzeczy
niemożliwych.
Ewa: (kiedy
na ekranie
Ewa wkłada rękę pod miseczkę)
Jestem
zmęczona (z ekranu” Jestem nieprawidłowo
zbudowana ...”) Za dużo piłam ostatnio. (z ekranu: pomimo całej tej
diety”) Ja już ... (Ewa na scenie zaczyna
łkać, z ekranu słowa: „teraz buczy”)
Adam:
Nie
upieraj się, proszę. (całuje ją długo i
namiętnie do końca sentencji z ekranu: „co za cholerny opór, wolałbym
mniejszy.
No rusz głową, albo inną częścią ciała”) Jak ci pomóc Ewuniu?
Ewa: (z
ekranu: „Przeczytaj instrukcję”, potem:)
Myślisz,
że potrafisz? Jesteś naiwny.
Adam:
Nie
chcę być sam. (z ekranu: „Niby od czego
mam ciebie”)
Ewa: (całuje
go, mówi po
słowach: „Chyba to już ustaliliśmy”)
Teraz
to mówisz? Po tylu latach? Dlaczego zapomniałeś mi o tym powiedzieć
wcześniej,
dużo wcześniej, kiedy można było jeszcze wszystko uratować ...
Adam: (po
słowach z
ekranu str.5: „gdybym chciał, żeby mnie ktoś pouczał”)
Chodź, (podnosi
ją za ręce z
fotela) pamiętasz, twoja ukochana melodia. (tańczą
mocno przytulenie. Kiedy z ekranu padają słowa: „Taniec łagodzi
obyczaje” Ewa całuje Adama, w tym czasie słowa z ekranu: „ Nienawidzę
jak to
robisz”. „Mojemu poprzedniemu pracodawcy to się podobało”)
Ewa:
Mogło
być tak dobrze. (z ekranu: „przecież cię
wyrzucił”) Przeze mnie straciliśmy całą młodość (z
ekranu: Nie tłumacz się...”)
Adam: (po
drugim: „nie
tłumacz”)
Już
ci wybaczyłem. (z ekranu: „wiem dobrze
jaki z ciebie model.”)
Ewa:
Kochasz
mnie, prawda? (te same słowa
zsynchronizowane z ekranem)
Adam: (te
same słowa
zsynchronizowane z ekranem)
Czuję pewną ... więź
.... jakieś wspólne oddziaływanie, prądy, fluidy,
magnetyzm .... nazywaj to jak chcesz, ale nawet nie wiem skąd to do
mnie
przychodzi. Chyba z zaświatów (Ewa nie
pozwala mu dalej mówić przykrywając jego
usta pocałunkiem, w tym czasie z ekranu str.5: „Mogła byś się postarać,
żeby
mnie bardziej ... podkręciło. Musisz być bardziej atrakcyjną .... ,
musisz mnie
... elektryzować ... tak jak przed burzą, kiedy w powietrzu czuje się
tę
energię, to napięcie, aż ... pachnie ozonem.”)
Adam: (na słowach z ekranu: „aż ...
pachnie ozonem”).
Całujesz
tak cudownie.
Ewa:
Bez tego nie mam szans? (te same
słowa zsynchronizowane z
ekranem)
Adam:
Jako
moja sekretarka ... (te same słowa
zsynchronizowane z ekranem)
Ewa: (odpycha go
gwałtownie)
Że co
proszę? Czy ja dobrze słyszę? Coś ty powiedział? Twoja sekretarka? Ja!
Niby ja
mam być twoją sekretarką?
Adam:
To
tylko program i zrobiłem to celowo, aby uzyskać niezależną opinię.
Wiesz gdybym
wprowadził twoje dane z informacją „żona” – komputer zacząłby
kombinować z
obowiązkami, tolerancją, dopasowaniem się .... wiesz, co Bóg złączył,
tego i
komputer nie rozłączy
Ewa: (po
słowach z
ekranu: „Robisz to wyłącznie dla siebie”. Ewa wskazuje na ekran).
Dokładnie. ( z ekranu: „Chcesz się ... rozładować,
odprężyć i tylko na jednym ci zależy” – Ewa wskazuje na ekran). O
proszę! (z ekranu: „traktujesz mnie jak ... automat,
bezduszną maszynę, dla swojego samozaspokojenia”). Święte słowa. Ja
się tu
nie liczę. (Adam na scenie macha ręką, z
ekranu pada: „pieprzony opór” – po tych słowach:) Zawsze chciałeś
być
niezależny, wolny, niczym nie związany. (chodzi
zdenerwowana, w tym czasie z ekranu: „przecież wiesz, że jak wyjdę, to
już
nigdy nie wrócę”)
Adam:
Chodziło
o obiektywizm ekspertyzy. Chciałem sprawdzić czy dwoje niezwiązanych ze
sobą
ludzi o naszych cechach charakteru jest w stanie wytrzymać próbę czasu.
I
okazało się, że nie! Po prostu, nie!
Ewa:
Wyłącz
tę kretyńską maszynę (Adam wyłącza
komputer, ekran gaśnie)
Adam:
Ta
kretyńska maszyna, jak ją nazywasz, wykazała bez najmniejszych
wątpliwości, że
do żadnych warunków nie jesteś w stanie się przystosować. Żadnych!
Rozumiesz?
Nie jesteś w stanie podołać obowiązkom żony, czy ... matki. Jesteś
alkoholiczką, zwykłym pasożytem.
Ewa:
Urojenia
chorego na umyśle człowieka. Sam pomysł ... nie no, ja tu tracę czas
tłumacząc
ci to wszystko, ... sam pomysł zrobienia tej symulacji, tej .... gierki
komputerowej ... przerobić nasze życie na gierkę komputerową ... Nie
mam słów.
(udaje, że naciska klawisze) Bum,
bum... bum, bum. Jakie to proste. Ile
żyć dostałeś na początku zabawy? Dwa,
pięć, osiem? Ile pozwolili ci zmarnować?
Adam:
Nic nie rozumiesz.
Ewa:
Ale mojego nie
zmarnujesz. Nie po raz drugi. O, nie!
Adam:
Sama
zmarnowałaś sobie życie, ale nie tylko sobie. I tego ci nie jestem w
stanie
wybaczyć.
Ewa:
Idź
chłoptasiu, wypłacz się. (podchodzi do
stolika) Nie ma tu nic mocniejszego?
Adam:
Nikt
nie przewidział obecności alkoholiczki w tym pomieszczeniu.
Ewa:
Popatrz, nawet twój
genialny komputer tego nie przewidział. Taka mądra
maszyna – i nic .... wyłożyła się na mnie (śmieje
się rozgoryczona) Wszyscy się wyłożyli ... (szuka w
torebce). Cholera, papierosa też nie masz?
Adam:
Nie.
Ewa: (dalej szuka w
torebce)
Pieprzone życie. Moja
głowa (wyciąga
z torebki opakowanie tabletek, kilkakrotnie potrząsa sprawdzając
zawartość
buteleczki, bierze jedną i połyka)
Adam:
Na spowiedź tu
przyszłaś?
Ewa:
Daruj
sobie. Wychodzę. (idzie na prawo w
kierunku drzwi) Jesteś zwykłe ... zero.
Adam:
Zera
i jedynki ... język komputerowy. Same zera i jedynki nic więcej. Czarne
i
białe. Dobrzy i źli. Życie i śmierć.
Ewa:
Nie
wysilaj się. Cała ta twoja symulacja składała się z samych zer. Jedna
wielka
próżnia, która cię wciągnęła, pochłonęła i zasłoniła wszystko. Ile nocy
przeleżałam sama w łóżku, ty wolałeś swoich fikcyjnych supermenów,
seksowne
dziwki ....
Adam:
To
było i jest moją pracą.
Ewa:
Więc
idź, wracaj do tej swojej gierki komputerowej, bo niby co masz mi
jeszcze do
zaoferowania poza ... zerami.
Adam:
Nie obejrzałaś do końca
symulacji. Nie chcesz wiedzieć jak się to
wszystko skończyło? Dlaczego zmarnowałaś, przepiłaś nasze życie
Ewa: (wraca od drzwi z
prawej)
Pokaż. Pokaż ... Pewnie
dlatego wyłączyłeś projekcję, żeby nie pokazać swojej przegranej. Bo
jesteś
przegrany. Takie nic. No pokaż. Chcę cię widzieć na kolanach... pokaż.
Adam:
Zobacz (włącza
film, z ekranu
słowa str.11: „Nie mamy ze sobą nic wspólnego”). Oczywiście! (Przy słowach: „Twój poprzedni pracodawca
miał rację. Jesteś za stara” – Adam triumfuje, cieszy się, zaciera
ręce.
„Pamięć ci szwankuje”) A jak!! Alkohol
wypalił szare komórki! (z ekranu: „
jesteś chora, po prostu chora” Adam kłania się sztucznie/dwornie.) Co
było
do udowodnienia.
Ewa:
Jesteś nikim! (siada
zrezygnowana, tyłem do niego, z ekranu: „To ty nie zdałeś egzaminu. Nie
dałeś
mi nic, zupełnie nic”, w trakcie tych słów Adam podchodzi do niej łapie
ją za
szyję i zaczyna dusić, z ekranu: „ może poza ...próżnią. A natura
eliminuje
zbędne osobniki” .)
Adam: (na ekranie scena
zabójstwa, str11)
Święte słowa. Wybacz
Ewciu. Instynkt samozachowawczy. Komputery się nie
mylą. Prędzej czy później byś mnie załatwiła, więc, rozumie się ...
wolałem
rozwiązać tę sprawę na swój, że tak powiem, sposób. (wypija
łyk bawarki) Jak ty mogłaś pić takie świństwo.
(odzywa się dzwonek
telefonu, Adam podnosi) Halo. .... ... To był czysty przypadek ...
Jak to
widział mnie pan? Kim pan jest?
(rzuca słuchawkę podbiega w stronę widowni)
Koniec aktu pierwszego
- kurtyna
Akt 2
Scena
1
(Pomieszczenie
gdzie pracują programiści komputerowi. Dwa biurka ustawione przodem do
widowni,
na nich dwa komputery z całym wyposażeniem. Na każdym biurku stoi
telefon. Z
tyłu na ścianie wielki monitor lub ekran. Z lewej drzwi. Na ścianach
porozwieszane różne schematy, na podłodze papiery, książki. Adam i Ewa
mają
charakteryzację odmładzającą. Ewa może mieć mocno ekstrawagancką, blond
fryzurę, mocno wyeksponowany biust, który opięty cienkim podkoszulkiem
wyraźnie
kontrastuje z pierwszym aktem tej sztuki, krótką spódniczkę – ubrana
młodzieżowo. Adam obcisłe dżinsy, podkoszulkę, skarpetki w prążki
–ale tego nie widać, bo zasłaniają
je obszarpane dołem dżinsy, na nogach trampki, na twarzy duże okulary.
Jest
dość nieatrakcyjny.)
(Po
prawej, za biurkiem Adama schowany –będzie potrzebny dopiero w drugiej
scenie-
koszyk piknikowy z zawartością - jabłka, wino odkorkowane i łatwe do
otwarcia,
dwa kieliszki, bukiecik kwiatków)
(Adam siedzi przy komputerze
po prawej i szybko pisze jedną ręką spoglądając w ekran komputera.
Drugą ręką
przytrzymuje przy uchu słuchawkę. Rozmawia przez telefon)
Adam:
Mówię ci niezła laska ..... U hum.... A zderzaki ma jak BMW ..... nie,
nie wiem stary czy dają za to zniżkę przy ubezpieczeniu na życie.
Czekaj
ustawię kamerę na jej biurko to sam zobaczysz, zaraz powinna przyjść (przestawia kamerę, która stoi na jego
komputerze kierując jej obiektyw na puste biurko Ewy) ....
Niestety, stary,
... totalnie mnie olewa..... Próbowałem coś zakręcić, ale .... udaje
aniołka,
znasz ten typ. .... Pracuję właśnie nad tym .... tak .... muszę ją
wciągnąć w
moją pajęczą sieć ... Czekaj, czekaj
brachu, właśnie idzie, zaraz cię wpuszczę na wizję .... (otwierają
się drzwi, wchodzi Ewa, Adam zmienia swoją telefoniczną
rozmowę na bardziej oficjalną, udaje, że rozmawia z kilentem. Adam
pozdrawia
Ewę dłonią, Ewa to lekceważy) Tak, oczywiście proszę pana. (Ewa siada przy biurku, Adam dość
mocno/szerokim ruchem ręki – tak, żeby to było zauważone przez
publiczność,
przyciska na klawiaturze komputera jakiś klawisz, w tym momencie na
ekranie z
tyłu pojawia się obraz Ewy siadającej przy biurku) Mamy bardzo
obszerną
bazę danych. Na pewno znajdzie pan coś .... in-te-re-su-ją-ce-go ... (ostatni wyraz przeciąga zbliżając/zoomując
na ekranie biust Ewy) Wysyłam panu właśnie oba pliki .... Jaka
wielkość ?
.... myślę, że ... 44 .... kilo ... bajty .... nie wiem czy się
zmieszczą, ...
to zależy od wielkości pana skrzynki e-mailowej ... Ja bym nie miał
problemów
.... (Ewa przegląda jakieś papiery na
biurku) To jest bardzo ... poetyckie co pan mówi ... „Falujące na
oceanie
dwie góry lodowe” .... tak (Ewa spogląda
na Adama, Adam patrzy na Ewę, wzrusza ramionami, kręci palcem kółko na
czole
wskazując na słuchawkę) Akurat jest na odwrót proszę pana ... co
jest na
odwrót? ... No z tą górą lodową jest na odwrót.... tam tylko czubki
wystają
ponad powierzchnię, a cała reszta jest niewidoczna ...
(Ewa
znowu podnosi wzrok na Adama, powoli zaczyna się odwracać w kierunku
ekranu,
Adam takim samym co wcześniej, zamaszystym ruchem przyciska klawisz na
klawiaturze komputera i wyłącza obraz) Oczywiście, rozumie się
.... zawsze
do usług .... proszę się zastanowić .... tak, dziękuję bardzo ....
oczywiście.... czekam na pana telefon .... do widzenia. (odkłada
słuchawkę, mówi do Ewy) Ech, ci klienci ... chcieliby od
razu wszystko zobaczyć ...
Ewa:
Nie udawaj, że pracujesz. Czy wysłałeś temu klientowi z Ryk zdjęcia
pierwszych 25 brunetek?
Adam:
Właśnie wysłałem. Zastanawiam się tylko, czy powinniśmy wysyłać
tak ... porcjami, a nie od razu całe
archiwum. Mamy (stuka coś na komputerze,
z tyłu na ekranie pojawia się tableau ustawionych w równe rzędy i
kolumny
zdjęć) 324 zarejestrowane kobiety, które w chwili obecnej
przyznają się, że
są brunetkami.... (podchodzi do biurka
Ewy wskazując ekran) dlaczego wysyłać tylko 25?
Ewa:
Bo faceci tacy są, że nie potrafią się zdecydować. Kobieta – możesz jej
wysłać tysiąc zdjęć i od pierwszego rzutu oka wie czego chce, czuje to
o tu (kładzie rękę na sercu), takie gorąco
...
Adam:
To się nazywa zgaga.
Ewa: (patrzy przez chwilę na niego, mówi
ze wzgardą)
Jesteś
prymitywny.
(Dzwonią
oba telefony. Adam wraca do swojego biurka, ale Ewa ubiega go i podnosi
pierwsza. Adam siada przy biurku, naciska klawisz i na ekranie pojawia
się
zdjęcie Ewy, z którego Adam robi ze złością karykaturę, powiększając,
zmniejszając, lub domalowując różne elementy, w tym czasie Ewa rozmawia
przez
telefon )
Ewa: (mówi słodko)
Biuro Matrymonialne
Cyberswatka, słucham. Tak oczywiście ...... od tego
przecież jesteśmy. .... Oczywiście, że mamy ...
najpierw musi się pan zarejestrować i zapłacić za nasz
serwis. ....
Nie .... wszystko możemy załatwić poprzez internet ...... nie musi pan
przyjeżdżać ... oczywiście ... tak, adres strony internetowej ten sam
co w
ogłoszeniu ... Czy jest się po co rejestrować? Ależ naturalnie, mamy
ogromny
wybór najpiękniejszych kandydatek z całej Polski i nie tylko z Polski (w tym czasie na ekranie pojawiają się
kolejne „makabryczne” karykatury Ewy, Adam cieszy się jak dziecko) Oczywiście,
że mamy rude! ..... Proszę pana,
wszystkie nasze panie są namiętne .... naturalnie .... znajdziemy
dokładnie to,
czego pan szuka.... tak, proszę się zarejestrować, wypełnić bardzo
dokładnie
całą ankietę, dokonać wpłaty .... wyślemy panu najpiękniejsze panie z
naszego
archiwum .... nie, nie są stare ... a,
aaa, ... z archiwum, to nie znaczy, że stare ...absolutnie, chodziło mi
o bazę
danych ... tak. Dziękuję bardzo ... czekamy na pana rejestrację .... do
widzenia. (odkłada słuchawkę, mówi do
Adama)
Masz kolejny przykład ograniczonego myślenia u mężczyzn. Wszyscy
jesteście tacy sami. (parska śmiechem)
Archiwum – równa się – starocie.
Adam:
Najczęściej tak bywa.
Ewa:
Oj! Moja głowa! (łapie się za
głowę) Co za nagły ból... Znowu ta cholerna migrena. Jakby mi ktoś
...
kawał kamienia zwalił na głowę(otwiera
torebkę, wyjmuje pastylki, kilkakrotnie potrząsa sprawdzając zawartość
buteleczki – jak na str.18) Zaraz wracam (zostawia na
swoim biurku otwartą torebkę, wychodzi trzymając się za
głowę. Adam patrzy za nią, po chwili zagląda do jej torebki, wyjmuje
poszczególne
rzeczy mówi do siebie)
Adam:
Szminka ...
Eveline cosmetics - Wet Shine
(obraca,
czyta informację)
Długotrwała, delikatna pomadka do ust o zdumiewających efektach
kolorystycznych. Doskonale nawilża i pielęgnuje usta. Nadaje ustom
zmysłowy
blask. (Adam robi odpowiedni gest)
Dzięki zawartości witaminy E oraz filtrów UV chroni przed szkodliwym
działaniem
czynników atmosferycznych. (odkłada do
torebki, wyjmuje inne pudełko, czyta:) Emulsja
Rozświetlająca do twarzy i ciała.
Dzięki
zawartym drobinkom złota rozświetla cerę, przywracając jej promienność
i
subtelny blask. (odkłada opakowanie do
torebki, biegnie do swojego biurka i pisze szybko na klawiaturze
komputera
mówiąc do siebie:)
Pomadka .... zmysłowy
blask ..... emulsja rozświetlająca .... ciało
.... (zaciera ręce, nie pisząc mówi) Ech,
i to jakie ciało! (znowu pisze) drobinki
złota .... subtelny blask. (szerokim
teatralnym ruchem naciska klawisz, na ekranie pojawia się Ewa z
pierwszej sceny
str.7, słychać słowa: „I robisz to dla mnie. Jakie to cudowne
uczucie..... , na
ekranie Ewa wyjmuje z torebki szminkę, maluje usta, po chwili przeciera
wacikiem/pudruje twarz) „Chcę być twoja, tylko twoja”. Na ekranie Ewa
podchodzi
do Adama zamyka oczy, rozchyla usta)(Adam na scenie wyłącza ekran,
podnosi się
z wyrazem zachwytu na twarzy, wykrzykuje:)
Tak!...Tak! (wychodzi
przed biurko, wykonuje szereg
ruchów imitujących akt seksualny, nie widzi wchodzącej Ewy)
Adam: (tańczy i podskakuje na środku)
Pa ra pa pa pa ...
Ewa:
Przestań, głowa mi pęka.
(podchodzi
do biura) Grzebałeś w mojej torebce. To jest bezczelność.
Adam:
I tak będzisz moja i nie masz na to wpływu.
Ewa:
Zwariowałeś. Chłoptaś przyśnił sobie księżniczkę.
Adam:
To od ciebie nie zależy.
Ewa:
Idź się leczyć. Jeszcze raz ruszysz moją torebkę ...to ...
Adam:
Komputer się nie myli. Co komputer złączył, tego niech człowiek nie
rozłącza.
Ewa:
Chcesz tabletkę?
Adam: (zachwyconym głosem)
Mać!
Ewa:
Co proszę?
Adam:
Wiesz, tak dobieramy te pary, wysyłamy zdjęcia, spisujemy dane osobowe,
pytamy o zamiłowania, gusta, wymiary ... kto wie o co jeszcze, a wiesz
czego
nie robimy?
Ewa:
Powiedzmy, że nie wiem.
Adam:
Nie patrzymy co z tego wyniknie.
Ewa:
Z czego?
Adam:
No, ze skojarzenia przez nas dwojga ludzi.
Ewa:
To już nie nasza sprawa.
Adam:
A powinna być. Będziemy pierwszą na świecie firmą, która to może
sprawdzić. Co ty na to?
Ewa:
Gorzej ci?
Adam:
Ani trochę. Wymyśliłem program. Specjalny program komputerowy.
Ewa:
Do czego?
Adam:
Właśnie do tego. Program prowadzi symulację życia dwojga ludzi. W
przyśpieszonym
tempie daje ci informację co będzi za rok, dwa, pięć lat, a nawet i
dłużej. To
już działa.
Ewa:
A że działa to armaty ....
Adam:
Śmiejesz się?
Ewa:
Nie lubię science fiction.
Adam:
Weźmy na przykład ciebie. Wprowadziłem wszystkie twoje dane do
komputera.
Ewa: (zła)
Kto cię do tego
upoważnił!
Adam:
Sam się upoważniłem i połączyłem twoje dane z danymi wszystkich naszych
klientów (podchodzi do komputera, naciska
klawisz, na ekranie pojawia się tableau z setkami zdjęć różnych
mężczyzn)
Siedmiuset dwudziestu czterech mężczyzn. Według
starej metody, po sprawdzeniu
gustów i oczekiwań (uderza w klawisz, na
ekranie pozostaje dwadzieścia zdjęc, ekran wygląda jak plaster miodu z
pustymi
i wypełnionymi miejscami) dwadzieścia osób spełnia twoje
oczekiwania. Nie
udawaj, że tego sama nie robiłaś.
Ewa: (sztucznie)
Nie robiłam. Nie
interesuje mnie to.
Adam:
Tak jest. Najciemniej jest pod latarnią. Ale (!), powstaje pytanie –
kto, tak naprawdę z tobą wytrzyma?! Zrobiłem symulację i okazało się,
że ....
Ewa:
No?
Adam: (uderza palcem w
klawiaturę, na
ekranie pojawia się jego zdjęcie, wypełnia cały ekran)
Ja!
Ewa: (Ewa parska śmiechem)
Nic
dziwnego. Nie jesteś mężczyzną. Rozbawiłeś mnie. Słowo daję. Potrafisz
być
zabawny... to wszystko.
Adam:
To
nie wszystko. Przeprowadziłem całe doświadczenie jeszcze raz. Tym
razem,
zacząłem od siebie i (naciska klawisz
komputera, na ekranie pojawia się zdjęcie Ewy, wypełnia cały ekran) Oto
końcowy efekt. Jesteśmy dla siebie przeznaczeni.
Ewa:
Zgadza
się. Na pewno! Już ci uwierzyłam!
Adam:
Pierwsza wersja programu
była ... trochę eksperymentalna ....(naciska klawisz
pojawia się film z
pierwszej sceny pierwszego aktu str3. od słow: „ Phi. (Zdejmuje z
siebie garsonkę, dłońmi poprawia/unosi piersi. Mówi z rozpaczą w głosie): "Miseczki
są za duże, jak ja wyglądam .... może coś podłożyć. ... Nie miseczki za
duże
tylko ... ciągle opór za mały. Musisz pić bawarkę.Myślisz, że od tego
będą
większe? Może lekarz mi pomoże").
Adam:
Nie to,
nie to miejsce.
Ewa:
Jak to nie to miejsce. Czego ty chcesz od moich piersi? Za
małe?
Adam:
Według
programu, takie jak twoje ... nie istnieją, są zbyt optymalne ...
mówiłem ci,
że program trochę fiksował. Popatrz tutaj (naciska
klawisz, pokazuje film str.6 od słów: „ ...od kiedy tu przyszłam...
znaczy od
kiedy przysłali mnie tu z księgowości ... ale sama chciałam tu
przyjść... w
sumie chcę być z tobą... zgadzam się na wszystko ... Czy to wiedziałeś?
Tak,
kiedy usiadłaś wczoraj na moich kolanach, wiedziałem od razu co
potrafisz. Nie
nazwałbym tego księgowaniem ... Miałaś te iskierki w oczach i drżałaś.
Wystarczyło, że położyłaś rękę ... Ewa zamyka mu usta pocałunkiem,
całują się.
Adam tryumfalnie wyłącza komputer).
I co ty na
to?
Ewa:
Jakoś strasznie dziwnie mówię ... powiedziłabym nawet ...
bez sensu. (podchodzi,
dotyka jego ramienia, ale natychmiast cofa rękę zawstydzona)
Adam:
Czekaj ośmielimy ich jeszcze bardziej (siada przy biurku, podnosi
słuchawkę,
wykręca numer, naciska klawisz na komputerze, na ekranie pojawia się
scena -
str.9 od słów: „Nie lubię, nie lubię,
nienawidzę
jak to robisz”)
(na
ekranie Adam podnosi słuchawkę, z ekranu: „Halo”)
Adam:
Co pan
taki zdnerwowany?
(z
ekranu: „Wcale nie jestem”.)
Adam:
Na pewno?
Co tam się dzieje?
(z
ekranu: Do cholery! Nic się nie dzieje i jestem całkiem spokojny).
(w tym czasie, na ekranie
Ewa podchodzi do Adama i całuje go w szyję. Ewa na scenie także
podchodzi do
Adama na scenie i kładzie mu rękę na ramieniu)
Adam:
O,
proszę, pewnie kobieta. Tylko kobieta potrafi tak zdenerwować. (zasłania słuchawkę, śmieje się, mówi do Ewy
na scenie:) To oczywiście żart.
( z ekranu: Nie,
nikogo nie
ma ... A czego w ogóle od niej chcecie? (widać na ekranie, że Ewa
łaskocze
Adama w szyję, Adam mówi na ekranie do Ewy: „Przestań”. Ewa na scenie także
przestraszona cofa rękę)
Adam:
Człowieku, ona jest
tobie przeznaczona. Z nią ci będzie dobrze, rozumiesz? Powinieneś być
zadowolony.
(z
ekranu: „Rozumiem” . Przyciąga Ewę do siebie i całuje w usta, mówi do
słuchawki: „Ja jestem zadowolony..... „)
Adam:
Tylko
niczego nie popsuj. (odkłada słuchawkę, na ekranie
także Adam
odkłada słuchawkę)
(na scenie Ewa
niespodziewanie przytula się do Adama i trwa tak bez ruchu aż do słów
str.9 z
ekranu: „Niebezpieczeństwo
działa na ciebie jak najlepszy
afrodyzjak”, potem Ewa na scenie odchodzi od Adama zasmucona).
Ewa:
To nie
może tak być. Przecież to zwykła symulacja. To żart.
Sam widziałeś ile tam było pomyłek.
Adam:
Acha!
Dlatego ulepszyłem program. Zrobiłem nową wersję i na dodatek
pozwoliłem im
uczyć się na błędach pierwszego programu. Na początku trochę się
mijali, nie
było pełnej synchronizacji i w końcu (radośnie
wykrzykuje) Zwycięstwo! (uderza
palcem w klawiaturę, na ekranie ukazuje się scena str.16 – od słów: „Kochasz mnie, prawda? Słowa słychać
podwojone, widać także drugi ekran wewnątrz pierwszego. „Czuję pewną
... więź
.... jakieś wspólne oddziaływanie, prądy, fluidy, magnetyzm ....
nazywaj to jak
chcesz, ale nawet nie wiem skąd to do mnie przychodzi. Chyba z
zaświatów Na
ekranie Ewa nie pozwala mu dalej mówić przykrywając
jego usta pocałunkiem)
( w tym czasie na scenie Ewa
przytula się
do Adama)
Ewa:
Więc
to jednak prawda?
Adam:
Najprawdziwsza
prawda. Nie ma żadnej wątpliwości. Nie ma innej możliwości.
(na scenie Ewa
całuje Adama)
Adam:
(czeka na słowa z
ekranu: „kiedy w powietrzu czuje się tę energię” i mówi:)
Całujesz
tak cudownie. (jest to zsynchronizowane
ze słowami z ekranu. Adam naciska klawisz, wyłącza ekran)
Adam:
Masz
jeszcze wątpliwości?
Ewa:
Zawsze
będę miała. A co nastąpiło dalej?
Adam:
... I
żyli długo i szczęśliwie.
Ewa:
Poważnie?
Adam:
Ich
ślub odbył się w pięknym kościele przy dźwięku organów.
Ewa:
Zmyślasz.
Zmyślasz i dlatego nie pokazałeś mi niczego dalej.
Adam:
Potem
urodziło im się dziecko. Czy to nie cudowne?
Ewa:
To
tylko marzenia.
Adam:
Może i
marzenia. Przecież i one się sprawdzają.
Ewa:
Tylko
czasami.
Adam:
Nie tym
razem. Tym razem to jest pewne. Osobiście dopilnuję.
Wezmę pewne sprawy w swoje ręce ...
Ewa:
Czyli nie
wszystko poszło ... tak ...dobrze. Wiedziałam...
to tylko sen.
Adam:
Uszczypnij
się (sam
szczypie Ewę, Ewa odskakuje) Widziałaś?
To jest realny świat. Dlatego ci powiedziałem, że
nie masz innego wyjścia. Będziesz moja, tylko o tym jeszcze nie wiesz.
Ewa: (speszona)
Przestań.
Drażnisz się ze mną.
Adam:
I
będę cię drażnił do końca świata.
Ewa:
To
jest cudowne. Tak trudno uwierzyć w cuda. Jak nazwałeś ten program?
Tylu ludzi
można by nim uszczęśliwić.
Adam:
„Mać”
Ewa:
Co? Mać? Dlaczego?
Adam:
Nie wiem dlaczego. Tak mi jakoś przyszło. Może dlatego, że na odwrót
jest „Ćam”, a to już prawie „Ćma”. No nie wiem. Mówię
ci... tak nagle mi przyszło do głowy... nie wiem
skąd.
Ewa:
Zmień to! To jest beznadziejna nazwa.
Adam:
Teraz już nie mogę, bo program, jak widziłaś, jest w toku.
Ewa:
Mój
wynalazca .... Czy to był twój pierwszy program, pierwsza gierka?
Adam:
Bardzo
cię przepraszam, tylko nie gierka! Mówimy tu o poważnym
przedsięwzięciu.
Gierkami to ja się bawiłem dawno temu. A jedną nawet sam wymyśliłem.
Ewa:
Co to
było?
Adam:
Taki mały programik (spogląda na
Ewę) dla blondynek symulujący ruską ruletkę. (przykłada
sobie palec do głowy – obrazując pistolet i naciskanie
spustu) Idzie jak woda. (naciska
przycisk na komputerze, na ekranie pojawia się kilkadziesiąt zdjęć
blondynek,
które kolejno znikają wraz z odgłosem wystrzału) Dałem opcje na
ilość kul,
ale one ładują pełny bębenek, wszystkie chcą wygrać.
Ewa:
Nie mogę już z tobą wytrzymać. Raz jesteś wstrętny ...
(Ewa
wściekła podbiega do Adama, uderza go i wpada mu w ramiona, zaczynają
się
całować. Ewa w pierwszej chwili próbuje go odepchnąć, ale potem staje
się wręcz
aktywna, rzuca się na Adama, popycha go na swoje biurko. Biurko zaczyna
się
przesuwać pod naporem ich ciał)
A raz ...
taki wspaniały... Tak, tak... wspaniale
(Gaśnie światło = początek zmiany dekoracji. W
trakcie wyciemnienia: biurko Ewy wypchnięte poza scenę, na jego miejscu
położony zwinięty dywan. Biurko Adama ustawione nieco pod innym kątem.
Opuszczone zostają dodatkowo dwa ekrany po lewej i po prawej stronie.
Środkowy
ekran pozostaje tam gdzie był. W trakcie zmiany dekoracji słychać różne
odgłosy, hałasy, namiętne pocałunki, jęki ... co pewien czas padają
słowa
wypowiadane w sposób namiętny. Wszystkie te odgłosy puszczane są z
taśmy i
lekko zgłośnione)
Ewa:
Tak, .... tak ....
wspaniale ..... Cudownie .....
Adam:
Daj
mi myszkę. Daj mi myszkę
Ewa:
Nie
chcę. Jeszcze nie teraz.
Scena 2
(zapala się światło. Ewa i
Adam stoją nachyleni nad ekranem Adama komputera po prawej. Na
środkowym
ekranie wyświetlana jest ostatnia scena przed wyciemnieniem = Adam i
Ewa całują
się, Ewa popycha Adama na biurko, biurko się przesuwa, nie następuje
wyciemnienie, tylko scena jest kontynuowana –z ekranu: „Tak, ... tak ... wspaniale ...”: Adam i Ewa śmieją
się, Adam teraz przejmuje inicjatywę, stają na środku sceny całując
się. Adam
popycha Ewę na swoje biurko, przytula głowę do jej brzucha, z ekranu
„Cudownie.” Ewa wymyka się z jego rąk. Ucieka na drugą stronę biurka.
Bawią się
w kotka i myszkę ganiając dookoła. Adam próbuje ją złapać, z ekranu:
”Daj mi
myszkę. Daj mi myszkę”. Adam łapie Ewę, przytula mocno, Ewa z ekranu:
„Nie
chcę. Jeszcze nie teraz” W tym samym czasie wyświetlana jest na lewym
ekranie
scena pocałunku z ze sceny pierwszej 1 aktu-str.6, a na prawym -
pocałunku ze
sceny drugiej 1 aktu-str.16)
Ewa: (wpatruje
się w komputer, trzyma myszkę)
Tak, .... tak ....
wspaniale ..... Cudownie ....
Adam: (wpatrując
się w komputer)
Daj
mi myszkę. Daj mi myszkę.
Ewa:
Nie
chcę. Jeszcze nie teraz.
Adam:
To
dopiero początek programu.
(zabiera myszkę od Ewy,
przesuwa myszkę
na biurku. Na wszystkich trzech ekranach pojawia się kursor/strzałka,
Adam
teatralnym, zamaszystym ruchem, ruchem- takim samym jak na początku
pierwszej
sceny drugiego aktu str.19 naciska jakiś klawisz i w tym momencie na
ekranie
wszystkie trzy pary odsuwają się od siebie. Na lewym ekranie ze
słowami: „Coś
mnie od ciebie ... odpycha. Nie rozumiem tego – str.7, reszta zdania
wyciszona;
na środkowym: „Nie chcę. Jeszcze nie teraz” - str.29, na prawym: „Że co
proszę?
– str. 16. Na wszystkich ekranach głos zostaje wyłączony – akcja toczy
się
dalej)
Ewa: (z
lekkim wyrzutem i równoczesnym pobłażliwym uśmiechem. W tej scenie Adam
i Ewa
rozmawiają ze sobą bardzo uprzejmie i delikatnie. Nawet gdy mają sobie
coś do
zarzucenia mówione to jest bardzo ciepło i miło)
Dlaczego
im to zrobiłeś? Musiałeś ich odepchnąć?
Adam:
To by było za łatwe, za proste rozwiązanie dla nich. Życie takie nie
jest, a ten program ma odzwierciedlać, symulować życie. Jeśli program
ma mieć w
ogóle jakąś wartość ..... A nam ... było tak łatwo?
Ewa:
Od kiedy ciebie spotkałam na mojej drodze - wszystko było już łatwe,
wspaniałe ... (kładzie głowę na jego
ramieniu, patrzą na ekran komputera) Dlaczego im tak komplikujesz?
Adam:
Bo ich lubię. Nie wydaje ci się, że są do nas podobni?
Ewa: (niezdecydowanie)
Może trochę. Raczej Adam
... wszyscy jesteśmy podobni. (Ewa wyłącza ekrany. Idzie
na środek sceny)
Ewa:
Mam pomysł. Chodź, zrobimy sobie piknik. Pamiętasz jak chodziliśmy
razem nad rzekę (Idzie na lewo, rozwija
dywan, zza biurka bierze koszyk piknikowy, idzie na dywan i siada) Płaczące
wierzby dawały miły cień ...
Adam: (Adam pisze coś na komputerze i
na wszystkich ekranach pojawia się film – płaczące wierzby leniwie
poruszają
gałązkami, słychać wiatr)
Ewa:
Jesteś wspaniały.
Adam:
Trochę atmosfery nie zaszkodzi. Taki mały programik ....
Ewa:
Jak ten dla blondynek. (Adam
siada obok Ewy)
Adam:
To był żart.
Ewa:
A co nie jest żartem?
Adam: (pociąga nosem powietrze)
Zapach
rzeki, zapach łąki, polnych kwiatów .... reszta to żart.
Ewa:
Tylko dla takich ... pomyleńców jak ty.
(bierze
z koszyka mały bukiecik kwiatków, przypatruje im się, mówi po chwili w
zadumie)
Ewa:
Pamiętasz nasz ślub?
Adam:
Nie bardzo. Kiedy to
było?
Ewa:
Wieki temu, a równocześnie jak wczoraj
(na
ekranie środkowym pojawia się film: Adem i Ewa biorą ślub, stoją przy
ołtarzu
odwróceni plecami, słychać muzykę organową. Po chwili głos księdza:
„jeśli ktoś
z tu obecnych zna przyczyny dla których to małżeństwo nie mogło by być
zawarte
– niech mówi teraz, albo zamilknie na zawsze”. Na ekranie widać przez
moment
twarz księdza, potem ludzi siedzących w ławkach. Adam podchodzi do
komputera,
mówi do siebie:)
Adam:
Ale dla nich jeszcze za
wcześnie, ... jeszcze nie teraz .... (Ewa idzie za Adamem,
Adam bierze myszkę, na
ekranie ukazuje się kursosr/strzałka. Jeden z siedzących mężczyzn unosi
się z
miejsca. Adam tym samym teatralnie/zamaszystym ruchem chce uderzyć
jakiś
klawisz. Ewa zatrzymuje jego rękę w locie. Na ekranie – mężczyzna siada
zpowrotem).
Ewa:
Zostaw ich samych.
(Na ekranie
znowu pokazywana
jest młoda para. Słychać głos księdza: „Małżeństwo Adama i Ewy uważam
za
zawarte. Co Bóg złączył tego człowiek niech nie rozłącza”. Ewa i Adam
całują
się).
Ewa:
Czy chciałbyś, żeby
ktoś zrobił to nam, kiedy braliśmy ślub?
Adam:
No, nie, ale to ... (wskazuje na
komputer) To jest test, program ...
Nie wolno nam popełnić pomyłki. Pomyłki zbyt wiele kosztują. Czy chcesz wziąć pełną odpowiedzialność za to
co stanie się z nimi później? (Na ekranie
młodzi idą od ołtarza przez kościół. Wszyscy się cieszą, biją brawo.
Ewa na
scenie, ruchem takim jak Adam, naciska jakiś klawisz, ekran środkowy
pokazuje
to co oba pozostałe ekrany = płaczące wierzby, słychać wiatr, Ewa
odciąga Adama
na dywan, siadają. Ewa nalewa wina do dwóch kieliszków, jeden podaje
Adamowi,
podnosi swój w górę)
Ewa:
Ich zdrowie i nasze
zdrowie.
Adam:
Myślisz, że tego nie da
się oddzielić. Ich i nas? Nas i ich?
Ewa:
Chyba, że napiszesz
nowy program.
Adam:
Jak ruska ruletka?
Ewa:
Program dla samobójców.
Adam:
Kiedy
to powiedziałaś, nagle, przed oczami przebiegły mi wszystkie sceny z
mego
życia. Czy to nie dziwne? Tak, jakbym miał odejść z tego świata ... a
przecież
nigdzie się jeszcze nie wybieram.
Ewa:
Umysł plata nam figle.
Adam:
Przestraszyłem
się. Bo wyglądało to tak, jakby ktoś wyświetlił mi, tam głęboko w
głowie, film
o tym wszystkim co się wydarzyło.
Ewa:
Może i my jesteśmy
częścią jakiejś gry i ktoś właśnie przeglądał w
twojej głowie .... archiwum.
Adam:
W to,
to nie uwierzę. Nie wierzę w takie science fiction.
(nagle
sam zapala się prawy ekran. Na ekranie płaczące niemowlę, słychać jak
zanosi
się od płaczu).
Adam:
Proszę! Proszę masz co chciałaś. Mówiłem, że jeszcze za
wcześnie. Ale chciałaś inaczej. Pozwoliłaś im na ślub. Oto skutki.
Ewa:
Tak jakby od tego to zależało.
(Adam
na scenie podchodzi do komputera, naciska klawisz, na środkowym ekranie
widać
Adama, siedzi przy biurku w białym fartuchu, przed nim pacjent w
pasiastej
piżamie, Adam przegląda papiery, po chwili podnosi wzrok na pacjenta,
mówi: „Ma
pan nowotwór... „ Pacjent zaczyna łkać , Adam bierze go za rękę, siedzą
bez
ruchu.)
(Adam na scenie naciska
kolejny przycisk, na lewym ekranie pojawia się Ewa w małej fabryce.
Przed nią
na taśmie przesuwają się marmurowe figury jakiegoś świętego, Ewa
nakłada im złote
korony, nad głową Ewy przesuwają się w odwrotną stronę zawieszone na
taśmie te
same figury w koronach i już pomalowane)
(Po prawej ciągle płacze
niemowlak)
Adam: (patrzy na ekrany)
Tak
nie może być..... ona musi zająć się dzieckiem.
Ewa:
Dlaczego ona?
Adam:
To chyba bardziej
logiczne
Ewa:
Zależy kto ustala tę logikę
Adam:
My .....
Ja, ... Oni.
Ewa:
To zrób to (podchodzi do Adama,
kładzie mu rękę na ramieniu) Zrób to ... (Adam bierze
myszkę, na lewym ekranie pojawia się kursor/strzałka)
Adam:
Jesteś pewna?
Ewa:
Tak, trzeba im pomóc. Są tacy zagubienie i bezradni.
(Adam
naciska klawisz, na ekranie urywa się jedna z figur nad głową Ewy i
spada na
jej głowę, na ekranie pojawiają się płaczące wierzby, na moment lewy
ekran
jeszcze raz rozbłyska str.18, z ekranu „Pieprzone życie. Moja głowa”.
Na
ekranie znowu płaczące wierzby. Ekran rozbłyska jeszcze raz str.21
„Jakby mi
ktoś .... kawał kamienia zwalił na głowę” i znowu płaczące wierzby. Na
środkowym ekranie, Adam trzyma pacjenta za rękę, dzwoni telefon, Adam
gładzi
rękę pacjenta, podnosi słuchawkę ... nic nie mówi .... po chwili
wstaje,
zasłania twarz dłonią, odkłada słuchawkę, ekran wypełniają płaczące
wierzby, po
chwili prawy ekran także wypełniają płaczące wierzby)
Ewa:
Kochasz dzieci, prawda?
Adam:
Kocham ... wszystkich.
Ewa:
I z miłości zrobiłeś to Ewie?
Adam:
Przecież wiesz.
Ewa:
I ja ciebie kocham. (Ewa siada na
dywanie) Teraz maluch nie będzie musiał siedzieć w żłobku. Ewa
dostanie
odszkodowanie ....
Adam:
Albo wyrzucą ją z pracy.
Ewa:
Dlaczego
mieli by wyrzucić ... Zrobisz drobne zmiany .... (robi
palcami ruch jakby pisała na maszynie)
Adam: (kiwa głową z powątpiewaniem)
To ma
być życie a nie sielanka. Pewne przeszkody muszą się pojawiać ... po
prostu
muszą i mówię ci, że wszystko działa.... Nawet wygląda na to, że działa
poprawnie.
Ewa:
Może nawet bezbłędnie (Ewa podchodzi
do komputera i naciska
przycisk. Włącza się środkowy ekran, ze sceną duszenia Ewy str. 19) Co
powiesz na to?
Adam:
Może są
jeszcze drobne niedomogi programu, ... ale któż z
nas jest bez wad?
(podnosi
telefon, wykręca numer, na ekranie Adam podnosi telefon)
(z
ekranu: „Halo”.)
Adam:
Zabiłeś ją.
(z
ekranu: „To był czysty przypadek”)
Adam:
Wszystko
widziałem. To była premedytacja
(z
ekranu: „Jak to widział mnie pan?”)
Adam:
Wszyscy
jesteśmy pod obserwacją.
(z
ekranu: „Kim pan jest?”)
Adam:
Twoje
sumienie. (odkłada słuchawkę)
(Na
ekranie Adam odkłada słuchawkę, podchodzi do przodu sceny. Na ekranie
pojawiają
się płaczące wierzby)
Adam: (podchodzi do dywanu i siada na
nim)
Słyszałaś
co mu powiedziałem?
Ewa:
Kogo to
ruszy. Nie jesteś głodny? Masz (podaje mu z koszyka piękne, czerwone
jabłko, Adam bierze, gryzie. Odzywa się telefon)
Adam:
Myślisz,
że to on? Ruszyło go?
Ewa:
Zaraz
zobaczymy. (Ewa odbiera telefon, w tym momencie staje
się bardzo
oficjalna) Tak, już
idziemy. (odkłada słuchawkę) To
szef. Wzywa nas.
Adam: (Adam wskazuje na jabłko)
Myślisz,
że to dlatego?
Ewa:
Śmieszny jesteś. Chce osobiście przetestować nasz program.
Adam:
Tylko nie mów szefowi tej naszej ... swojskiej nazwy programu - „Mać”.
Szef jest trochę staromodny. Powiedzmy mu .... jakoś bardziej
wytwornie.
„Macierz”, albo „Matrix”, albo „Matryca”. Wiesz „Mać” to jest tak tylko
między
nami.
Ewa:
No pewnie. Ale myślisz, że on nie wie?
Adam:
Wiedzieć, a dowiedzieć się od kogoś oficjalnie – to dwie różne sprawy.
Ewa:
Czekaj, musimy się przebrać, nie możemy w tych strojach tam iść.
Adam:
Gdzie jest radio?
(Ewa
bierze z szuflady biurka długą białą sukienkę, nakłada ją, rozpuszcza
włosy.
Adam znajduje radio, podaje radio Ewie)
Adam:
Masz, trzymaj. Muszę podgiąć spodnie .... (podwija spodnie do pół łydki,
idzie do biurka, spogląda na Ewę) Na pewno
muszę się przebierać?
(Ewa
kiwa głową na „Tak”, Adam wzdycha, wyciąga z szuflady przykrótką białą
sukienkę, nakłada, spod sukienki wystają mu podgięte spodnie, skarpetki
w
prążki i trampki, Ewa podaje mu radio, odwraca się w kierunku drzwi.
Adam
cichaczem podnosi jej z tyłu sukienkę i zagłada pod nią. Ewa odwraca
się,
mówi:)
Ewa:
Noooo,
bo powiem szefowi ... i o „Maci” też.
Adam:
Nie, nie ... tylko nie to.
(Ewa
odwraca się twarzą do drzwi, Adam za nią. Adam kładzie sobie radio na
ramieniu)
Ewa:
Gotowy?
Adam:
Gotowy.
Ewa:
To włącz radio.
Adam:
Już się robi (włącza radio. W tym
momencie na wszystkich ekranach, ścianie sceny i ścianach widowni
zapalają się
i przesuwają/tańczą złote gwiazdy na niebieskim tle. Z wszystkich
głośników
słychać muzykę cytry/harfy i anielskie śpiewy „Alleluja”. Ewa składa
ręce jak
do modlitwy. Adam kładzie wolną rękę na piersi, schyla głowę. Ewa daje
znak.
Ruszają bardzo powolnym, dostojnym krokiem i wychodzą przez drzwi.
Cichnie
muzyka i gaśnie światło. Na
widowni jest ciemno).
Scena 3
(Na
lewym ekranie widać jak Ewa uderza Adama w głowę metalowym urządzeniem
–str.11.
Tym uderzeniom towarzyszą odgłosy typowe dla gierki kompterowej i głos
Adama
komentujący swoją grę:)
Adam:
Pach, pach
... dołóż mu jeszcze, bach, dobrze mu tak
(W tym
czasie na środkowym ekranie, który jest ciemny,
widać tylko białą pulsującą kreskę po lewej stronie na górze – jakby
ktoś czekał, żeby zacząć pisać. Słychać
głos Ewy)
Ewa:
Kochanie
miałam dziwny sen. No, chodź już do łóżka i nie siedź tyle przy
komputerze.
Adam:
Już
idę kochanie. (na lewym ekranie pojawia
się kursor/strzałka, słychać kliknięcie, ekran gaśnie, słychać
odsuwanie
krzesła)
Ewa:
Nie
pozwól mi być samej. ( na moment
rozbłyska prawy ekran –str.18, słychać głos z wyraźnym echem: „Ile nocy
przeleżałam sama w łóżku, ty wolałeś swoich fikcyjnych supermenów,
seksowne
dziwki ....”, ekran gaśnie)
Adam:
Już jestem. O co chodzi?
Ewa:
Miałam dziwny sen. ...Przytul mnie mocno ... tak, bardzo mocno ...
Wiesz... chcę mieć z tobą dziecko.
(na
środkowym ekranie pokazuje się kursor/strzałka, słuchać kliknięcie ...
począwszy od pulsującej białej kreski cały ekran wypełnia się jedynkami
i
zerami. W tym czasie zasłania się kurtyna. Po chwili zapala się światło
na
widowni)
Koniec
K U R T Y N A
Wszystkie prawa zastrzeżone.
|