strona główna > występy > klub kawalerow > recenzje > nowy dziennik


KRONIKA FILADELFII. "Klub kawalerów" na filadelfijskiej scenie

Autor: Andrzej Jacyna

2010-12-12


kkrecenzja01
Zdjęcia: Alicja Jacyna

Od lewej: Paweł Przybycień, Grzegorz Górski, Janusz Baran, Wojciech Galadyk i z przodu – Hubert Kojer

Polski Teatr Dramatyczny im. Adama Mularczyka w Filadelfii wystawił kolejne przedstawienie – komedię Michała Bałuckiego pt. "Klub kawalerów". Na to ważne dla filadelfijskiej Polonii wydarzenie kulturalne publiczność przybyła tłumnie, oczekując znakomitej zabawy. I nie zawiodła się.

Premiera odbyła się w sobotę, 26 listopada 2010 roku, w Domu Polskim przy Academy Road, w filadelfijskiej dzielnicy Northeast.
Zanim jednak przystąpię do omówienia tego, co zobaczyłem na scenie, chciałbym w kilku słowach przybliżyć ten oryginalny teatr i jego historię, która zaczęła się przed wielu laty. Jego założycielem i patronem był aktor scen polskich – Adam Mularczyk. W 1973 roku z grupą aktorów-amatorów zafascynowanych teatrem rozpoczął przygotowywanie dramatu K.H. Rostworowskiego "Niespodzianka", które to przedstawienie zostało pokazane w 1976 roku i przyjęte przez publiczność z wielkim entuzjazmem. Niestety, w działalności teatru nastąpiła wieloletnia przerwa. Dopiero pod koniec lat dziewięćdziesiątych Adam Mularczyk z członków zespołu tańca ludowego PKM przy Domu Polskim utworzył nowy zespół i rozpoczęto przygotowywanie "Werbla domowego" Jana Kantego Gregorowicza. Choroba, a potem śmierć założyciela teatru przerwała prace nad sztuką.
Grupa pracująca z Adamem Mularczykiem była już na tyle zarażona pasją teatralną, że postanowiła kontynuować prace nad sztuką, pod troskliwą zresztą opieką żony Adama Mularczyka, pani Zofii Wróblewskiej-Mularczyk. Premiera "Werbla domowego" odbyła się w 1999 roku, a bardzo życzliwe przyjęcie jej przez publiczność zachęciło wykonawców do pracy nad kolejną sztuką. Pojawili się też nowi aktorzy pragnący sprawdzić się na scenie. Po "Werblu domowym" teatr wystawił pięcioaktowe "Jasełka" (2000), komedię Bałuckiego "Grube ryby" (2002), komedię muzyczną Schoenthana "Porwanie Sabinek" (2004), komedię muzyczną według Brandona Thomasa "Ciotka Karola" (2006) i kolejną komedię muzyczną Eugene’a Labiche’a "Słomkowy kapelusz" (2008). Należy dodać, że zespół realizuje także wiele przedstawień radiowych, które prezentowane są na antenie filadelfijskiego programu radiowego Barbary Ilnickiej.

kkrecenzja02

Od lewej: Beata Bogdanowicz-Maziarz, Teresa Kozłowska, Kazimierz Kozłowski, Anna Żabińska

Skład zespołu ulega zmianom, gdyż aktorzy na co dzień pracują w najrozmaitszych zawodach, a teatr to ich pasja i hobby. Na miejsce tych, którzy z zawodowych czy osobistych powodów odchodzą z zespołu, natychmiast pojawiają się nowi chętni i nie ma problemów z aktorami nawet w sztukach wieloobsadowych. Obecnie teatr sięgnął ponownie po komedię Bałuckiego, a "Klub kawalerów" jest jego siódmą premierą. Wystąpiło trzynaście osób. Teatr im. Adama Mularczyka wraz z muzykami, pracownikami technicznymi, zajmującymi się scenografią i kostiumami to grupa blisko trzydziestoosobowa
Najważniejszą osobą w teatrze jest Zofia Wróblewska-Mularczyk, żona śp. Adama Mularczyka, założyciela teatru. Pełni ona rolę scalającą zespół, przygotowuje propozycje repertuarowe, które są potem konsultowane i przymierzane do możliwości zespołu, a przede wszystkim potrafi stworzyć w nim ciepłą atmosferę, gdzie wszyscy czują się rodzinnie. Dba równocześnie o dyscyplinę niezbędną do przygotowania sztuki. Dzięki temu w zespole nie ma niezdrowej konkurencji dość specyficznej dla środowiska teatralnego zarówno tego zawodowego, jak i amatorskiego.
Kolejną ważną personą pełniącą rolę niemal dyktatorską w zespole jest reżyser – obecnie jest nim Helena Morawska-White, absolwentka warszawskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, aktorka teatrów Syrena i Buffo, która po przybyciu do Stanów Zjednoczonych także pracowała jako aktorka i reżyserka teatralna. Rola reżysera w teatrze, w którym grają ludzie niebędący zawodowymi aktorami, jest podwójnie ważna. Koncepcja sztuki i jej obsada musi uwzględniać umiejętności i predyspozycje aktorów-amatorów, a nowych i mniej wprawnych trzeba po prostu uczyć podstaw rzemiosła aktorskiego.
Zespół ten ma szczęście do dobrych reżyserów. Poprzednio przez parę sezonów zajmował się nim z wielką pasją i zaangażowaniem Witold Sadowy – doświadczony aktor i historyk teatru. Dzięki jego pracy i pani Morawskiej-White powstał zespół niesłychanie równy pod względem umiejętności aktorskich, a poziomem nieustępujący wielu teatrom zawodowym. Biorąc pod uwagę to, że komedia muzyczna jest formą bardzo trudną, możemy być pełni podziwu dla dokonań naszego filadelfijskiego Polskiego Teatru Dramatycznego imienia Adama Mularczyka, który cały czas się rozwija.
Ostatnie przedstawienie pokazało, że "Klub kawalerów" – stara, uznawana już za ramotę sztuka Michała Bałuckiego – dobrze wystawiony może nadal bawić, o czym świadczyły częste wybuchy śmiechu w wypełnionej po brzegi sali. Dodatkowo wprowadzenie piosenek zaaranżowanych do muzyki przedwojennych przebojów, które komentowały ważniejsze sceny, stało się dodatkową atrakcją.

kkrecenzja03

Cały zespół w scenie finałowej

Sztuka Bałuckiego nie ma głównego bohatera. Jest nim bowiem zbiorowo klub kawalerów, więc warto za role pochwalić cały zespół. Wszystkie postaci zagrane były na wysokim poziomie, tempo przedstawienia jak należy, a podnosząca się w miarę upływu czasu linia dramaturgiczna doprowadziła do kulminacji w ostatnim akcie. Pod względem muzycznym zespół stanął na wysokości zadania – jest bowiem kilka naprawdę dobrze śpiewających osób. Tutaj pozwolę sobie na wyjątek i wyróżnię pracującego niemal od początku (już grał w "Jasełkach") Grzegorza Górskiego, który ze swoim głosem mógłby spokojnie śpiewać na scenie profesjonalnej. Jest on ogromną podporą teatru w trakcie przygotowywania kolejnych komedii muzycznych.
Mam jedyne zastrzeżenie – tekst na końcu sali był dość słabo słyszalny, pomimo nagłośnienia całej sceny. Biorąc jednakże pod uwagę warunki akustyczne sali, być może było to nagłośnienie optymalne.
Dziękujemy całemu zespołowi Polskiego Teatru Dramatycznego za wspaniałą zabawę, życzymy dalszego rozwoju i czekamy na kolejne przedstawienie.
Kto jeszcze na spektaklu nie był, ma okazję zobaczyć go w niedzielę, 19 grudnia, o godzinie 3:00 po południu w Domu Polskim przy 9150 Academy Road w Filadelfii. Naprawdę warto.


Michał Bałucki: "Klub kawalerów" – komedia w trzech aktach
Obsada: Janusz Baran, Beata Bogdanowicz-Maziarz, Marcin Bronakowski, Wojciech Galatyk, Grzegorz Górski, Margot Hollender, Hubert Kojer, Teresa Kozłowska, Kazimierz Kozłowski, Grażyna Majkowska, Paweł Przybycień, Łukasz Szymański, Anna Żabińska
Reżyseria i inscenizacja: Helena Morawska-White
Aranżacja muzyczna i wykonanie: Wojciech Hollender
Opracowanie komputerowe i nagrania: Grzegorz Górski. Kostiumy: Alicja Kajzer
Dekoracje: Irina Shapo, Hubert Kojer, Kazimierz Kozłowski, Paweł Maziarz, Wojciech Galadyk
Grafika: Alicja Fornalik. Światło i dźwięk: Józef Narodowski, Izolda Wolski-Moskoff
Opiekunka zespołu: Zofia Wróblewska-Mularczyk

 



strona główna | a.mularczyk | historia | nasza grupa | występy | kontakt 
po polsku | po angielsku